Dzisiaj jest: 16.4.2024, imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina
WYBIERZ JĘZYK

"PIOTR(uś) w pakiecie"

Autor: Anna M. Brengos
Kategoria/cykl: Literatura obyczajowa, romans
Stron: 288
Wydawca: Wydawnictwo Lucky
Rok wydania: 2022
Ocena:

Marta mieszka w bliźniaku, a za ścianą ma uroczego, aczkolwiek dokuczającego jej sąsiada Piotra. Kiedy w jego domu niespodziewanie pojawia się jego była z dzieckiem, oświadczając mu, że to jego syn, którym teraz on ma się zająć jest w lekkim szoku. Oczywiście pomocy szuka u sąsiadki, która jest niezastąpiona i we wszystkim mu pomaga. Czy teraz życie Piotra się odmieni za sprawą syna? I jaką rolę w tym wszystkim odegra Marta?

Czytanie tej książki od początku do samego końca było niezwykłą przyjemnością. Mały, rezolutny Piotruś to chłopczyk, który zawładnął moim sercem. Niezły z niego kombinator, który doskonale wiedział jak zagadać, aby coś dla siebie ugrać. Pomimo swojego wieku, to niezwykle inteligentne i mądre dziecko. Pokochał swojego ojca w mgnieniu oka, ale również i sąsiadka stała mu się niezwykle bliska.
Marta to opanowana, zawsze znajdująca na wszystko rozwiązanie kobieta. Ze swoim sąsiadem wciąż się droczą, ale jedno na drugim zawsze może polegać.
Piotr natomiast pod wpływem syna musi nagle wydorośleć i zacząć myśleć nie tylko o sobie, ale również i o nim. Chce mu zapewnić jak najlepszy byt, choć wielu rzeczy sam musi się dopiero uczyć.
Cała ta trójka bohaterów tak naprawdę tworzy niezły team, dlatego tak dobrze czytało się tę powieść i obserwowało ich życie. Mnie całkowicie kupił mały Piotruś, który momentami potrafił rozbawić mnie do łez, a innym razem znowu zaskoczyć swoją logiką. Aż chciałoby się mieć takiego chłopczyka we własnej rodzinie.

Anna M. Brengos napisała niezwykłą powieść o samym życiu, które mogłoby spotkać każdego z nas. Bo jak sami dobrze wiemy, życie potrafi zaskakiwać w najmniej oczekiwanym momencie. Nasi bohaterowie zostają zaskoczeni, ale pomimo tego starają się poukładać jakoś życie, głównie ze względu na małego chłopca, który pojawił się z dnia na dzień. Niby osobno, ale tak po prawdzie to wciąż razem. Niby sąsiedzi, a tak jakby coś więcej. Zarówno Marta jak i Piotr mają niezwykle dobre serca i wielkie pokłady czułości w zanadrzu. Czy w końcu pozwolą sobie na to, aby w ich życiu nie dzieliła ich tylko ściana domu?

Autorka porywa nas w świat, który tak naprawdę nie różni się niczym szczególnym od naszego dotychczasowego. Pozwala nam poznać niezwykłych bohaterów, którzy zostali świetnie wykreowani. Nie są idealni, bo nie ma idealnych ludzi, uczą się na własnych błędach starając się wyciągać z nich własne wnioski. Jesteśmy tutaj również świadkami, jak bardzo dziecko potrafi zmienić bieg naszego życia i wywrócić je niemalże do góry nogami. Dzieci uczą nas, tak samo jak i my je, wzajemnie możemy czerpać korzyści z tej relacji. Kiedy w naszym beztroskim dotąd życiu pojawia się mała, młoda osóbka za którą trzeba wziąć całkowitą odpowiedzialność  nic nie jest już takie jak wcześniej. Najpierw jest szok, niedowierzanie, ale z każdym kolejnym dniem zaczynamy sobie uświadamiać, że już nie wyobrażamy sobie życia bez tejże osoby.


 
- A jaka jest różnica między urządzaniem przyjęć a przyjmowaniem gości?
- Na przyjęciu najważniejsze jest przyjęcie, a jak się przyjmuje gości, to najważniejsi są goście.
- Czy ty lubisz przyjmować gości?
- Lubię, bo przynoszą prezenty i można jeść ciasto.
- To ciasto jada się tylko, kiedy przychodzą goście?
- Nie, ale wtedy jest więcej niż jedno ciasto. Mogę kawałek?


Powieść jest napisana lekkim językiem, więc czyta się niezwykle płynnie i szybko. Nie brakuje tutaj emocji, zabawnych momentów, mądrości dziecka oraz zrozumienia i uświadomienia sobie pewnych spraw. Ja jestem zauroczona tą powieścią i tak naprawdę żal było mi się rozstawać z bohaterami. Dodatkowo książka posiada większe litery, co jest dodatkowym ułatwieniem przy czytaniu.

PIOTR(uś) w pakiecie to interesująca historia dwóch mężczyzn oraz uroczej sąsiadki. Gwarantuję wam, że jak już zaczniecie czytać nie będziecie mogli się oderwać. Gorąco polecam!

 
Wywiad:
Zapraszam na wywiad z Elżbietą Ceglarek - mieszkanką Bełchatowa

Urodziłaś się w Zgorzelcu, ale od wielu lat mieszkasz w Bełchatowie. Zdradź nam jak się tutaj znalazłaś?


Sięgając do początków mojego życiorysu nie sposób nie wspomnieć, że  pierwsze siedem lat życia mieszkałam w Zgorzelcu, następne siedem w Kozienicach, a do  Bełchatowa przeprowadziłam się z rodzinką w grudniu 1978r. Rodzice dostali tu pracę, a ja jako prawie czternastolatka wylądowałam w Szkole Podstawowej Nr 4 w Bełchatowie.  Tu  rozpoczął się mój nowy etap życia z małą przerwą na Wieluń. W Bełchatowie mieszkam do dziś. Jest to szmat czasu,  ponad 40 lat. Przebywam  w tym zakątku Ziemi na tyle długo, że  czuję się na dobre bełchatowianką. Tu pracuję, tworzę swoje książki, tu mi się wiele rzeczy udało i nieudało. Jednak tu jest mój świat.


Czy Bełchatów to takie Twoje miejsce na Ziemi?

Tak, mogę tak powiedzieć, że to moje miejsce na Ziemi i nie zamierzam go zmieniać.



Z wykształcenia jesteś nauczycielką ale obecnie zajmujesz stanowisko dyrektora jednego z bełchatowskich przedszkoli. Jak do tego doszło? Czy praca z dziećmi sprawia Ci wiele radości?


Z wykształcenia jestem nauczycielką. Po dwudziestu pięciu latach pracy w zawodzie zaproponowano mi stanowisko dyrektora przedszkola, co przyjęłam z radością. Praca z dziećmi zawsze sprawiała mi dużo radości. Kochałam i kocham to co robię i nie wyobrażam sobie innej pracy.


W chwili obecnej masz na swoim koncie pięć książek, premiera szóstej już w sierpniu. Kiedy i w jakich okolicznościach powstała ta pierwsza?
 

Pisałam do szuflady. Trwało to cztery lata. Nigdy nie miałam zamiaru wydawać swojej pierwszej powieści. Nakłoniła mnie do tego moja córka. Uległam jej i napisałam do Wydawnictwa PWN w Warszawie. Ku mojemu zdziwieniu przyjęli mi moją książkę pt.„Drugie życie Leny” i została wydana w 2016r. Potem pisałam już znacznie szybciej.  W 2017r. powstała książka ”Moja asteroida”, w 2018r. „Facet z pocztówki”.  W 2020r. zmieniłam wydawnictwo PWN,  na Wydawnictwo Literackie Białe Pióro w Warszawie, gdzie rozpoczęłam świetną współpracę z szefową Agnieszką Kazała i gdzie wydano  moją dylogię „Dom z kryształu” i „Biznesową Miłość”.


Czy o pisaniu marzyłaś od zawsze?

Przyznam się, że marzyłam, ale nigdy nie wierzyłam, że takie marzenie może się spełnić, że po napisaniu książki będą ją mogli czytać ludzie, będzie ją można kupić w księgarni, wypożyczyć w bibliotece.


Jakie to uczucie móc trzymać w rękach swoją własną książkę?

Swoją pierwszą powieść odbierałam osobiście w wydawnictwie PWN w Warszawie  z rąk szefowej Pani Agnieszki Sokołowskiej. Popłakałam się, chociaż wszyscy wiedzą, że nie jestem skora do płaczu. To było tak jakby trzymać w rękach swoje drugie dziecko. To cudowne uczucie pełne emocji i pozytywnej energii, która pcha do dalszego działania. Wtedy już wiedziałam, że będę rozwijała swoją pasję.



Twoje książki są niezwykle życiowe. Skąd czerpiesz na nie pomysły?

Moje historie zawarte w powieściach nigdy się nie wydarzyły, powstały z wyobraźni, chociaż nie wykluczam, że mogły mieć miejsce w realnym świecie i pewnie gdzieś mają. Treść książek jest całkowicie wymyślona przeze mnie, bohaterowie również.


Premiera najnowszej książki "Puder i stal" już w sierpniu. Uchylisz nam rąbka tajemnicy o czym ona będzie?

Powiem szczerze, że nigdy nie mówię przed wydaniem o treści nowej powieści. Mam nadzieję, że mi wybaczycie, gdy i tym razem będzie to tajemnica. Mogę tylko powiedzieć, że akcja będzie się toczyć w różnych miejscach i dotyczyć nieco niezwykłej bohaterki.


Jak godzisz życie osobiste z zawodowym?
 
Nie miałam nigdy z tym trudności. Potrafię oddzielić życie zawodowe od tego drugiego. Myślę, że jestem dość zorganizowaną osobą, nie narzekam, nie rozkminiam tylko idę do przodu.


Co lubi robić i jakie ma pasje Elżbieta Ceglarek?

Dużo czytam, zbieram książki, uwielbiam twórczość Wojciecha Kilara, Anny German, Zbigniewa Wodeckiego, lubię Sylwię Grzeszczak, Michała Szpaka i wielu innych starszych i młodych artystów, lubię kabarety na czele z Joanną Kołaczkowską, dobrą kawę, kocham kwiaty, czasem  coś tam brzdąknę na pianinie. Od jakiegoś czasu zaczęłam chodzić na kijki.


Dziękuję pięknie za rozmowę Pani Grażynce Wróbel, która zaprosiła mnie tutaj, która świetnie promuje moje i nie tylko moje książki, i z którą współpracuję na co dzień na facebooku. Pozdrawiam wszystkich - Elżbieta Ceglarek.



Reklama
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.