Kategoria/cykl: Literatura obyczajowa, romans / Bracia Van Lander (tom 2)
Stron: 282
Wydawca: Wydawnictwo Luna
Rok wydania: 2024
Ocena:
Kiedyś mieliśmy okazję poznać już jednego z braci Van Lander, a mianowicie Milana, dzisiaj przyszedł czas na drugiego, Armina. Poznajemy też lepiej przyjaciółkę Wiktorii - Natalię.
Armin tak naprawdę nigdy nie pogodził się z tragedią, jaką spotkała ich rodzinę wiele lat temu. Nikt z jego bliskich nie wie, że prowadzi podwójne życie.
Była niebezpieczna. Dla mnie na pewno. Bo powoli burzyła mój świat pozorów, w jakim żyłem od dwudziestu lat. I przez moją głowę przeleciała jedna bardzo istotna myśl. To ona mogłaby być kobietą, która zdemaskowałaby moją drugą twarz i doprowadziła do sytuacji, w której Armin van Lander mógłby wreszcie stać się kompletny.
Natalia kocha swoją pracę. W głębi serca skrywa rodzinny sekret, sama wpadając w szpony okrutnego człowieka.
Oboje stają na swojej drodze i choć od początku się drażnią, to każdy może zauważyć, że „kto się czubi ten się lubi”. Armin coraz lepiej poznaje Natalię i coraz trudniej ukryć mu uczucia względem niej. Natalia uważa Armina za spokojnego mężczyznę, czasem nudziarza. Kiedy w „Black Mirror” poznaje tajemniczego Mister Reda już sama nie wie, który z mężczyzn jest jej bliższy.
Przyznam, że brakowało mi braci Van Lander. Agnieszka Lingas-Łoniewska tworzy niezwykle ciekawe i intrygujące postacie z którymi czytelnik zazwyczaj mocno się zżywa. Dlatego niezwykle miło było nie tylko zagłębić się w życie Armina i Natali, ale także dowiedzieć się co słychać u Wiki i Milana. Książkę przeczytałam przy jednym podejściu i szczerze powiedziawszy nie odłożyłam jej nawet na pięć minut. Historia naszych bohaterów tak mnie wciągnęła iż byłam ciekawa jak ta historia się zakończy. Spotykamy się tutaj z demonami przeszłości, ale także i teraźniejszości, które nie chcą dać nam spokoju. Życie nie zawsze układa się po naszej myśli, na niektóre rzeczy nie mamy wpływu, czasem obwiniamy się za coś, na co kompletnie nie mieliśmy wpływu. Tak naprawdę ciężko jest żyć, tłumiąc w sobie ból, którego nie pokazujemy światu zakładając odpowiednią maskę na twarz. Z całą pewnością lepiej żyje się, kiedy można wyrzucić z siebie to co nas dręczy.
Armin tylko z pozoru wydaje się być twardy, bo tak naprawdę w głębi duszy cały czas cierpi i się obwinia za przeszłość. Nie miał czasu na żal i cierpienie, bo zawsze musiał być ostoją dla matki i brata. Dlatego prowadzi podwójne życie, aby jakoś dać upust emocjom.
Natalia jest prawniczką. Z reguły wydaje się być szaloną kobietą, ale w głębi duszy cierpi, bo sama musi zmagać się z całym otaczającym ją światem i problemami. Pragnie chronić brata i matkę, ale ciągłe szantaże jej ojczyma powoli ją wykańczają. Upust swoim emocjom daje w „Black Mirror”.
Spojrzałam w swoje odbicie w lustrze i dostrzegłam strach w oczach. Nienawidziłam się bać. Zawsze byłam przebojowa, szłam do przodu jak taran, bo nikt mi w niczym nie pomagał. Byłam sobie sterem i okrętem i nieustannym wsparciem. Dla brata, dla mamy. A teraz…
Autorką napisała historię o dwojgu skrzywdzonych przez los ludziach. O rodzącym się uczuciu i wielkiej miłości, która zostanie wystawiona na próbę. O otwieraniu się przed bliskimi i potrzebie ich chronienia. Emocje wylewają się na każdej stronie tej powieści.
Trochę żal było mi się rozstawać z naszymi bohaterami, ale coś co się zaczyna zwykle też musi się skończyć. Czekam zatem na kolejne powieści autorki.
Czasami trzeba się otworzyć i dobrze mieć obok siebie bliskie osoby, wobec których będzie się szczerym. Takie oczyszczenie wiele daje i sprawia, że zaczynamy dostrzegać drobne gesty i radości.
Armin to pełna emocji, intryg i sekretów powieść, która pokazuje, że dla bliskich nam osób jesteśmy w stanie zrobić wszystko, aby ich ochronić. To historia o pięknej, ale trudnej miłości i o wybaczaniu samemu sobie.